Geoblog.pl    mexico    Podróże    Indie 2010    Przedwyjazdowe perypetie, a więc do końca nie wiemy, czy wylatujemy
Zwiń mapę
2010
22
kwi

Przedwyjazdowe perypetie, a więc do końca nie wiemy, czy wylatujemy

 
Polska
Polska, Wrocław
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Siedzę w pięknym fotelu na przewiewnej werandzie, słuchając sączącej się muzyczki i śpiewu ptaków, patrząc jak krzątają się ciemnoskórzy panowie w białych uniformach. Żebym mogła tu teraz siedzieć, musiało się zdarzyć mnóstwo przypadków. Pewnie to nic nowego pod słońcem, ale podczas gdy w życiu ciężko znaleźć tę linię przewodnią, to tutaj jest to znacznie prostsze.
Chcecie, to posłuchajcie…

Zanim cokolwiek się zacznie, czyli gdzieś w okolicach końca lutego
Nie wierzę… Bez szemrania, tak na razie na próbę, zabraliśmy się za szukanie jakiegoś miejsca na Goa. Jest początek marca, głęboka niemal zima. Tak na próbę, bo Tomek w życiu do Indii nie pojedzie – brudno, ludno, głośno. Cicho wspominam, że przecież Goa to nie Indie, a poza tym nad wodą  I dzięki temu szukamy.

Afera biletowa
Urlop zaplanował Tomek w tym roku z jakichś tajemniczych powodów na przełomie kwietnia i maja. Więc zaczynamy szukać standardowo wśród ofert biur podróży. Nie ma. Żadne biuro podróży w tym czasie nic nie oferuje. Nasz poziom podejrzliwości nie wzrasta, więc swobodnie szukamy wśród hoteli na Goa bezpośrednio. W końcu Tomek podejmuje decyzję, że cudowne noclegi pod gwiazdami, w domkach krytych strzechą na plaży to niekoniecznie i tym sposobem trafiamy w końcu na Park Hyatt. Ok, hotel mamy. Teraz bilety. Oferta za 3,5 tys. za dwie osoby. Pytamy jeszcze w biurze podróży. Ceny dynamicznie się zmieniają z dnia na dzień i oferta biura już za chwilę okazuje się bardziej korzystna niż to, co udaje się nam znaleźć samodzielnie. Dochodzi niemal do finalizacji zakupu. Niemal, bo… gdy Tomek chce płacić pani oznajmia mu, że owszem, ale podana cena to oferta dla jednej osoby. Magda wściekły rzuca się w odmęty Internetu szukać czegoś innego, gdy w międzyczasie okazuje się, że oferta biura podróży – nawet podwojona – i tak jest najbardziej atrakcyjna. Pani korespondująca z Tomkiem jest na zwolnieniu, więc chcąc z nią negocjować planujemy wydłużenie rezerwacji. Ale rezerwacji wydłużyć się nie da, bo nowa będzie już po nowych cenach. Chcąc nie chcąc (a właściwie już chcąc, bo chwilę przed aferą biletową dokonujemy rezerwacji noclegu, co oznacza natychmiastową płatność; hotel więc mamy, ale nie mamy jak tam dolecieć). No więc - z niesmakiem – wracamy kupić bilety  Nie można. Nie można, bo chcemy zarezerwować lot skorelowany, a jeden z przewoźników w tym łańcuszku musi wystawić bilety papierowe. Pech chce, że to jest weekend. Na szczęście jakiś pan z Lufthansy okazuje się ludzki i nie czekając na bilety papierowe wystawia nam dokument elektroniczny, dzięki czemu możemy zapłacić zgodnie z rezerwacją. Tyle historii pamiętam, bo jeszcze jakoś ją śledziłam. Odpuszczam, gdy mamy zapłacić za bilety po raz drugi (oczywiście pierwszą płatność nam zaraz zwrócą, tym niemniej trzeba wyskoczyć z kasy po raz drugi…). Oddycham z ulgą gdy w końcu Tomek informuje mnie, że mamy bilety.

Perypetie wizowe
W czasie gdy oczekujemy na wizę, rozbija się samolot prezydencki. Z szacunkiem dla żałoby narodowej, jednak w dbałości o własne przyziemne interesy, dzwonię do biura podróży, podejrzewając, że ten czas spowoduje opóźnienia w procedowaniu dokumentów. Jednak wizy mamy na czas. Tomek jedzie je odebrać i… znów problem. Gdy zostawiałam dokumenty dwa tygodnie wcześniej pani zapytała mnie czy chcę zapłacić od razu czy po otrzymaniu wizy. Pomyślałam, że płatność przy odbiorze jest dla nas jakimś jednak zabezpieczeniem naszych paszportów, więc zdecydowałam, że zapłacimy później. Zapytałam tylko ile będę płaciła. Usłyszałam że 320 zł i taką informację przekazałam Tomkowi.
No i jesteśmy znów przy odbiorze wiz. Owszem 320 zł, ale za jedną osobę. Tomuś uprzejmie przekazuje słuchawkę pani, by mogła ze mną porozmawiać i ustalić wspólną wersję. Pytam więc ją, czy - gdy kupuje dwa chleby w spożywczym i pyta ile płaci - pani z okienka informuje ją jaka jest cena jednego bochenka czy podaje kwotę do zapłaty… Oczywiście jest to tylko dyskusja akademicka. Tym sposobem po raz drugi płacimy podwójnie w stosunku do oczekiwań.

Wybuch wulkanu, a więc niepewność
Tydzień przed wylotem wybucha irlandzki wulkan pokrywając europejską przestrzeń powietrzną chmurą pyłu. Zamknięte lotniska, odwoływane loty. Z dnia na dzień nowe zdarzenia. Mocniejszy wiatr, więc na chwilę otwierają to jedno, to drugie lotnisko, raz polskie, raz niemieckie… zmiany jak w kalejdoskopie. Nie wylecimy – diagnoza Tomka. Szukamy alternatywy naziemnej – rozwiązanie tomkowe na tę chorobę. No więc szukamy. Chcemy, by było ciepło, zatem wymyślam Portugalię (trochę jakby zastępczo za Goa, która była kolonią portugalską do 1961 r. ). Ale to 3500 km. Na jeden raz zdecydowanie za duży dystans, na kilka razy – niemożliwe ze względu na Tomka treningi. Więc pewnie gdzieś we Włoszech – Tomek optuje za Toskanią. Tak szukając, w środę rankiem 21 kwietnia (na dzień przed planowym wylotem do Indii) dowiadujemy się, że otwarto wszystkie lotniska i pył nie jest szkodliwy dla samolotów. Otwiera się nadzieja na wylot, która pociąga ostatnie przygotowania – ubezpieczenie i pieniądze na wyjazd.

Do trzech razy sztuka
Znajoma znajomego pana od ubezpieczeń przygotowuje nam ofertę ubezpieczenia na czas podróży i pobytu. Tomek z natury jest podejrzliwy i zabezpiecza niemożliwe (które czasem jednak okazuje się bardzo możliwe), więc zakres ubezpieczenia jest stosunkowo szeroki. Dogadywany jest jeszcze w noc przed wylotem. I gdy już Tomek zleca ostatnie formalności, pani z ubezpieczeń wysyła nam sms: „Ale Panie Tomku to oczywiście kwota za osobę.” Nie wiem jak to się stało, że ostatecznie mamy to ubezpieczenie i nie pytam nawet za ile :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
mexico
Aneta Magda
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 32 wpisy32 9 komentarzy9 222 zdjęcia222 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
22.04.2010 - 08.05.2010
 
 
09.03.2009 - 30.03.2009