Geoblog.pl    mexico    Podróże    Indie 2010    Niedzielna beztroska
Zwiń mapę
2010
02
maj

Niedzielna beztroska

 
Indie
Indie, Cansaulim
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7162 km
 
Dość szybko, bo już praktycznie od pierwszych dni, tracę poczucie i zainteresowanie czasem. Nie potrzebuję zegarka, budzik też nie jest mi potrzebny (bo budzę się przed nim :)). Tomek kontroluje czas, bo musi chodzić na treningi, mnie czas czasem też jest potrzebny do tego, by na czas dojechać na zajęcia, ale najważniejszy jest brak potrzeby sprawdzania która godzina. O mieszaniu się dni też nie wspomnę, ale na wakacjach zazwyczaj nie wiadomo jaki jest dzień.
Pytam o tradycyjne podejście do czasu. Nie jest dla nich wartością, nie jest ważny, po prostu sobie płynie. Tak właśnie to odczuwam, tyle tylko, że jestem na wakacjach i mogę sobie na to pozwolić. A jak wyzwolić się spod dyktatu czasu w normalnym życiu?

Tutaj dni tygodnia można rozróżnić po aktywności na plaży. W ciągu tygodnia Hindusi pojawiają się na plaży tuż przed zachodem słońca. W sobotę i niedzielę jest ich zauważalnie więcej i znacznie dłużej.
Nie siedzą jak europejczycy na kocach / ręcznikach / leżakach, tylko stoją tuż nad wodą w dużych grupach lub się kąpią. Z daleka wygląda to jak ceremonia religijna. Z bliska – obok siebie stoi kilka / kilkanaście osób dyskutując, dotykając się, ganiając itp. Tworzą miniżycie na plaży. Kobiety kąpią się w swoich obszernych strojach i zawsze towarzyszą im dzieci. Często leżą na piasku w takiej odległości, by jeszcze dotykała je woda i coś budują z dziećmi.

Obok nas, na leżakach, rozkłada się rodzina hinduska, widać bogatsza. Kobiety z tej rodziny (matka i dwie nastolatki) z dumą ściągają szatki i pokazują światu siebie w strojach kąpielowych, takich jak nosili mężczyźni w Europie na początku poprzedniego wieku :)
Młodzi (bo w skład rodziny wchodzi jeszcze młody chłopak) hałaśliwie się kłócą, ale co ciekawe – po angielsku :) Dziewczyna domaga się od ojca uznania winy brata. Pozostałe mniej burzliwe kwestie (przynajmniej sądząc po tonie) wypowiadają w indyjskim (na Goa drugi oficjalny język to – fonetycznie – konkany). Zresztą dla mnie to niemal jedno i to samo. Bardzo rzadko trafia się ktoś, kogo rozumiem bez zastrzeżeń. W większości ich wymowa angielskiego jest taka, że jeśli mówią szybko, jest to dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Taksówkarza, z którym mamy nader częste kontakty, po paru dniach już jako tako rozumiem, ale też zdarzają się momenty, gdy się zagalopuje (jak na przykład przy odpowiedzi na pytanie dlaczego kobiety w Indiach są mniej ważne niż faceci), że słucham tylko melodii głosu. Więc melodia mówi, że kobiety ważne są :)

Na koniec dnia masaż stóp z widokiem na gwiazdy… Boskie uczucie.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (9)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
mexico
Aneta Magda
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 32 wpisy32 9 komentarzy9 222 zdjęcia222 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
22.04.2010 - 08.05.2010
 
 
09.03.2009 - 30.03.2009