Geoblog.pl    mexico    Podróże    Meksyk 2009    Pierwsze mojito
Zwiń mapę
2009
10
mar

Pierwsze mojito

 
Meksyk
Meksyk, Puebla
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 105 km
 
Rozglądamy się w otoczeniu. Trawy ani na lekarstwo. Całe podwórze hotelowe wykamieniowane, z małym placykiem przeznaczonym pod zieleń. Trawa całkiem sucha. Nie jest podlewana, więc wygląda jak wszystko dookoła – wysuszone, jeśli nikt o to nie dba.
Na śniadanie musimy zgadywać co będziemy jedli, bo kelner nie zna ani słowa po angielsku, a nie ma stołu szwedzkiego, gdyż jesteśmy jedynymi gośćmi hotelu (mimo tego, że menedżer hotelu zapewniał nas, że ciężko mu znaleźć dla nas miejsca). Pasta z czarnej fasoli jest wyśmienita. Po tomkowym treningu jedziemy taksówką do centrum (60 pesos czyli 4 dolary). Po drodze dokładnie widać, gdzie zaczyna się część centralna. Widać też, że auta są jedną z najważniejszych potrzeb - na każdej ulicy trzy sklepiki z częściami samochodowymi, wulkanizator (holajateria - czyt. olajaterija) albo przynajmniej jeden salon samochodowy.
Zmieniają się sklepy – są europejskie w charakterze. Na naszym „osiedlu” są to maleńkie, najczęściej ciemne pomieszczenia, mające jakieś półki i coś na nich, poupychane jak się da. Tomkowi kojarzą się z polskimi sklepami z lat 70., ale mi się wydaje, że nawet naówczas nasze wyglądały jak sklepy. A te nie wyglądają :) Podobnie jak o samochody, tak i o włosy Meksykanie dbają. Estetica Unisex – wydawało mi się, że oznacza kosmetyczkę dla wszystkich, a jest to damsko-męski fryzjer. Tomek zaczął coś narzekać na to, że włosy się nie układają, więc usiłuję go namówić na wizytę u naszej osiedlowej pani od głów (to jego pomysł rzucony w przestrzeń, ale może uda się zrealizować ;-)).
Po południu biała skóra przeniesiona z zimowej scenerii w ciągu 5 minut nabiera podejrzanie indiańskiego koloru (i w takim stanie trwa cały czas). Ale i tak wszędzie dokąd idziemy wyglądamy jak ufoludki. Tam się ludzie znają, więc jacyś obcy w dodatku tak się wyróżniający, budzą zainteresowanie. Większość się z nami przyjaźnie wita :)
Ale wracając do centrum. Wygląda porządnie i kolorowo, jak w europejskich miastach. Wyróżniają się kolonialne budynki. Pod wieczór tłumnie skądś wracają uczniowie i uczennice. Wszyscy ubrani według tego samego schematu: białe podkolanówki, czarne buciki, białe bluzki i spódnica i sweter w kolorze zróżnicowanym: szarym lub bordowym. Chłopcy podobnie, ale po chłopięcemu.
Siadamy w jakimś ogródku by coś zjeść. Udaje się zamówić dania mięsne i bezmięsne, tortille z dodatkami. Tomkowi trafia się danie regionalne, czyli tortilla z kurczakiem zwinięta w rulon i polana sosem czekoladowym z dodatkiem sosu chili. Hmmmm, interesujący smak: trudno powiedzieć, że niedobre, ale też nie jest smaczne. Postanawiam wypróbować mojito w wersji meksykańskiej (wszak Kuba znacznie bliżej niż z Polski). W karcie nie ma, ale pani kelnerka stwierdza, że nie ma problemu i przygotują. Otrzymuję coś w kolorze jasnobagiennym, z pływającymi szczątkami roztartej mięty, mocno rumowe w smaku. Lekkie obrzydlistwo :) Dodanie soku z limonki nieco pomaga tej mieszance. Europejskie zdecydowanie jest smaczniejsze. I lepiej wygląda. Już o 19 (czyli o 2 w nocy) mam piasek w oczach :) więc tuż po powrocie do hotelu padam do łóżka. I budzę się oczywiście o 3 nad ranem (czyli o 10 :)).

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (20)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
mexico
Aneta Magda
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 32 wpisy32 9 komentarzy9 222 zdjęcia222 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
22.04.2010 - 08.05.2010
 
 
09.03.2009 - 30.03.2009